Warsztat Terapii Zajęciowej w Belnie odwiedził Zakopane
Nadeszła jesień a wraz z nią czas dwudniowej wycieczki, której trasa w tym roku została wyznaczona do Zakopanego.
W środę 23 września 2015 roku o godz. 6 rano nasz kierowca Stasiu Rubel zaczął zabierać chętnych na turystyczne podboje. Pod okiem opiekunów Paulinki, Asi i Piotrka mogliśmy pojechać nawet na koniec świata.
Pierwszym punktem wycieczki był Kraków. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Zamku Królewskiego na Wawelu, a następnie ruszyliśmy spacerkiem na Rynek Starego Miasta.
Kolejnym celem podróży było już Zakopane, do którego dotarliśmy ok. godz. 14. Jego zwiedzanie zaczęliśmy od pięknego Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Ciekawostką jest fakt, że zostało ono wybudowanie jako votum za ocalenie życia papieża Jana Pawła II po zamachu z 13 maja 1981 roku. W jego centrum znajduje się kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej, który został konsekrowany przez papieża w 1997 roku podczas VI pielgrzymki do Polski. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem tego miejsca, jednak musieliśmy wyruszyć w dalszą drogę. Kolejnym punktem wycieczki była Wielka Krokiew - skocznia słynna ze skoków Adama Małysza.
Pierwszy dzień wycieczki zbliżał się ku końcowi, ale zakwaterowanie w kompleksie wypoczynkowym „Pod Modrzewiami” w miejscowości Olcza dostarczyło wiele wrażeń. Gdy już każdy rozgościł się w swoim pokoju, zjedliśmy kolację.
Nazajutrz musieliśmy wstać bardzo wcześnie, ponieważ dzień zapowiadał się niezwykle atrakcyjnie. Po sytym śniadaniu i po opuszczeniu pensjonatu udaliśmy się kolejką na szczyt Gubałówki. Było to niesamowite przeżycie tym bardziej, że pogoda była piękna i bez przeszkód mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Godzinę później trafiliśmy na Krupówki - najbardziej znaną i najczęściej odwiedzaną przez turystów ulicę miasta – główny deptak Zakopanego. Mogliśmy je zwiedzić, kupić pamiątki i spróbować zakopiańskich oscypków.
Z Zakopanego wyjechaliśmy w godzinach popołudniowych, zmęczeni, ale szczęśliwi. Po drodze zatrzymaliśmy się w karczmie „Siwy Dym”, aby pożywić się, bo przed nami jeszcze daleka droga.